Jest banałem mówić, że historia Polski składa się z czynów chwalebnych i czynów, którymi chwalić się nie chcemy. Jest banałem mówić, że na kartach polskich kronik przeczytać można zarówno o bohaterach, jak i o zdrajcach. Jest banałem mówić, że lubimy się chwalić zwycięstwami i pięknymi postawami, a ukrylibyśmy przed światem przegrane walki i złamane charaktery.
Jednak zakłamywanie historii nigdy banalne nie jest. Jest natomiast złudne i groźne. Kiedy ktoś stara się pisać historię na nowo tak, żeby pasowała do jego wizji świata, oszukuje sam siebie i wystawia się na śmieszność. Pewnych faktów nie da się przemilczeć, pewnych bohaterów nie da się strącić z piedestału bez sprzeciwu ludzi, w których pamięci mają oni swoje niepodważalne miejsce. My, Polacy, jesteśmy szczególnie wyczuleni na fałsz. W przeszłości różne opresyjne władze chciały wmówić nam swoją narrację, ale potrafiliśmy odróżnić prawdę od manipulacji. Podskórnie wyczuwamy propagandę.
Obecna władza wydaje się o tym zapominać. Propaganda, którą nam serwuje nie jest nawet subtelna. Jest wulgarna i obrażająca. Wspierana przez tubę propagandową – tzw. media narodowe – Jacka Kurskiego.
Prawo i Sprawiedliwość przepisuje historię najnowszą, np. historię wejścia Polski do NATO. Pomija rolę Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka czy Aleksandra Kwaśniewskiego. Każe nam wierzyć, że wielkim architektem integracji euroatlantyckiej był Jarosław Kaczyński, a pomocą służył mu co najwyżej Jan Olszewski. Sam Jarosław Kaczyński, który od lat nie ukrywa swojej niechęci do Lecha Wałęsy, jest dziś w posiadaniu aparatu państwowego i używa go do wymazania legendy antykomunistycznej opozycji. Ostatnie słowa prezesa o tym, że właściwie to jego brat kierował „Solidarnością” są tylko próbką nieuczciwości.
Prawo i Sprawiedliwość kreuje także nowych bohaterów polskiej historii wykorzystując tragedię smoleńską. Minister Edukacji nazywa jej ofiary „poległymi”. Minister Macierewicz podjął decyzję, żeby apel smoleński był odczytywany przy wszystkich ważnych uroczystościach. A przecież rocznice powstań są po to, żeby czcić powstańców. Minister lekceważy zdanie samych powstańców…
Zupełnie innym poziomem kompromitacji rządzących jest wypowiedź Minister Zalewskiej o Jedwabnem i pogromie kieleckim. Wydawało się, że ten etap mamy już dawno za sobą… Anna Zalewska nie jest w stanie przyjąć faktów historycznych. Uważa, że lepsze od prawdy jest przemilczenie lub fałszywa opowieść. Minister Edukacji – odpowiadająca za naukę dzieci.
Orwell pisał, że „kto kontroluje przeszłość, ten ma władzę nad przyszłością, kto kontroluje teraźniejszość, w tego rękach jest przeszłość”. Ale my nie pozwolimy się kontrolować. Zbyt cenna jest dla nas wolność, otwartość i prawda. PiS nie ma monopolu na informację, choć w gąszczu kłamstw, czasem trudno dostrzec to, co prawdziwe. Dlatego dziś rolą opozycji, prywatnych mediów, organizacji pozarządowych, szkół i uniwersytetów jest to, żeby dostarczać rzetelną wiedzę historyczną i pluralistyczne komentarze.
Może banałem jest mówić, że pamięć historyczna pozwala nam mądrze kształtować przyszłość. Ale nigdy nie jest banałem mówić, że z prawdą trzeba się mierzyć. Że historii zakłamywać nie wolno. Że zakłamana historia może uderzyć w nas rykoszetem. I trzeba to przypominać – zwłaszcza obecnej władzy.