fbpx

PiSprawda na billboardach

Skoro PiS finansuje partyjną kampanię (mającą dać im totalną władzę) gigantyczną kwotą 19 milionów złotych ze spółek skarbu państwa, to dokładnie o te 19 milionów powinna być zmniejszona subwencja, którą otrzymuje z budżetu państwa na działalność partii.

A zarządy spółek, które zasiliły aż 100 milionami złotych Polską Fundację Narodową finansującą aferę billboardową, powinny wyjaśnić Polakom i prokuraturze, czy wiedziały, że miliony złotych z zarządzanych przez nich firm opłacą partyjną propagandę rządzącej partii.

Polska Fundacja Narodowa, przynajmniej w teorii, miała na celu promowanie Polski za granicą. Kuriozalne tłumaczenie pisowskich aparatczyków, że aby Polska miała dobrą opinie na świecie, najpierw trzeba zmienić nastawienie polskiego społeczeństwa, świadczy o tym, że PiS bardzo głęboko wierzy w maksymę Jacka Kurskiego, że „ciemny lud wszystko kupi”.

I za 19 milionów, bez naruszania partyjnego budżetu chce nam wyprać mózgi. Billboardami i batonikiem za kradzież, którego każdy obywatel wsadzany jest dzisiaj do więzienia.

To prawda że większość Polaków chce reformy niewydolnego systemu sądownictwa, a poprzednie rządy zrobiły niewiele, by ten problem rozwiązać. Tyle, że w żadnej z 3 pisowskich ustaw o sądach (o Sądzie Najwyższym, o KRS i o sądach powszechnych) nie ma ani słowa na temat zmian korzystnych dla obywateli. Każdy paragraf tych ustaw zwiększa za to władzę PiS nad sądami i możliwości ręcznego sterowania pracą sędziów i wyrokami nad obywatelami.

PiS nie zaproponował obniżenia bardzo wysokich kosztów opłat sądowych.

Nie stworzył zapisów skracających czas postępowań sądowych, które ze szkodą dla stron potrafią się ciągnąć latami.

Nie zaproponował niczego, co odciąży sędziów: zwiększenia roli mediacji, przeniesienia części uprawnień na asesorów i notariuszy (np. wpisy do ksiąg wieczystych), cyfryzacji systemu sądownictwa lub uproszczenia formy kontaktu z sądami (np. drogą e-mailową w niektórych przypadkach).

Propagandowe billboardy rozmieszczone w całej Polsce potrzebne są PiS-owi wyłącznie do zwiększenia władzy i załatwienia prywatnych porachunków z przeciwnikami.

Tym sposobem Jurek Owsiak za użycie kilku niecenzuralnych słów na scenie Przystanku Woodstock może stać się przestępcą, a były już ksiądz Jacek Międlar, jawnie nawołujący do rasizmu, nacjonalizmu i agresji spokojnie będzie prowadził swoją działalność.

Obywatele protestujący na antyrządowych demonstracjach będą nękani przez władzę za zajmowanie pasa drogi lub zakłócanie porządku publicznego poprzez okrzyki: „Lech Wałęsa”, a prorządowi kibole bezkarnie zawieszą na stadionach transparenty nawołujące do wieszania na szubienicach opozycji i antyrządowych dziennikarzy.

Blogerzy krytykujący rząd będą z byle powodu stawali przed sądem, a członkowie ONR-u i innych „patriotycznych” ugrupowań bezkarnie będą rozpowszechniać swoje nacjonalistyczne hasła.

Te metody PiS bez najmniejszego wstydu czerpie z PRL-u, epoki o odejście której przez dekady walczyli nasi ojcowie, sąsiedzi, przyjaciele. Komunistyczne władze skazywały ich pod każdym pretekstem: Lecha Wałęsę za machanie rękami na ulicy, działaczy opozycji za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu lub każde inne zakłócenie porządku publicznego.

I właśnie do tego PiS potrzebuje reformy sądów.

W aferze billboardowej uderza jeszcze jeden aspekt.

Jakie poczucie bezkarności musi mieć władza, skoro kontrakt na 19 milionów złotych bez przetargu dostają bliscy współpracownicy premier Szydło?

Bartłomiej Misiewicz – mierny, ale wierny współczesny Dyzma polskiej polityki, właśnie spada z podium kolesiostwa i kumoterstwa władzy. Zajmują je szefowie spółki Solvere, beneficjenci 19 milionów złotych od Polskiej Fundacji Narodowej, na którą zrzuca się każdy obywatel.

Skoro już PiS chce nam zrobić tak kosztowne pranie mózgów, musimy na każdym kroku przypominać, że te 100 milionów złotych zebranych ze spółek Skarbu Państwa na rządową propagandę dzieje się naszym kosztem:

1. Emeryci nie dostaną obiecanej przez wicepremiera Morawieckiego premii za nieprzechodzenie na wcześniejszą emeryturę, a miały to być kwoty rzędu 10-20 tysięcy złotych.

2. W ramach oszczędności Ministerstwa Zdrowia, pacjenci po przeszczepach zostali pozbawieni refundacji skutecznego leku pozwalającego im na powrót do zdrowia. Za lekarstwo, które jeszcze w styczniu br. kosztowało 3,5 zł teraz muszą płacić prawie 2,5 tys zł lub stosować mniej skuteczny, tańszy dla resortu zdrowia zamiennik.

3. Rząd cofnął dofinansowanie Centrum Praw Kobiet, Fundacji „Dzieci Niczyje” i Niebieskiej Linii – organizacjom pozarządowym, które od lat skutecznie walczyły z przemocą wobec kobiet i dzieci oraz uczyły ofiary przemocy rodzinnej i ofiary molestowania seksualnego walki o swoje prawa i wychodzenia z przeżytej traumy.

Na billboardach PiS-u Polska będzie wielka, a obywatele szczęśliwi. Rzeczywistość bardziej przypomina górską kolejkę – widoki co prawda piękne, ale strasznie trzęsie, niedobrze się robi, a wysiąść się nie da…