Kryzys klimatyczny wywołany przez człowieka jest faktem. Politycy, którzy temu zaprzeczają albo to bagatelizują, są śmiertelnym zagrożeniem dla dobrobytu Polek i Polaków – i tych żyjących dziś, i tych, którzy dopiero się urodzą. Nie ma się co zasłaniać gładkimi frazesami o „gorszej jakości życia” – kryzys klimatyczny po prostu sprawi, że będziemy cierpieć.
Jesteśmy politykami i polityczkami, którzy wiedzą, z czym mamy do czynienia. Globalne ocieplenie w Polsce to nie będzie kilka niekomfortowo gorących dni w roku. To będzie coś gorszego niż rozgrzane jak piekarnik auto na parkingu, plaga komarów w ulubionym parku w mieście i niepodlany z braku wody ogródek. To będą osobiste tragedie i moralne dramaty. Rolnik na wsi straci całe plony z powodu suszy albo gradobicia – a wraz z nimi źródło utrzymania rodziny. Mieszczuchowi podczas fali upałów umrze przedwcześnie na udar babcia, siedząca w nieklimatyzowanym mieszkaniu. Gdy padną przeciążone sieci energetyczne i w szpitalu zabranie prądu, pacjentów czeka wyścig z czasem. A wychodząc tylko trochę poza granice miejsca, gdzie mieszkamy – jak rozstrzygniemy w naszych sumieniach dylemat, co zrobić, gdy u granic Europy stanie nie milion, ale 20 milionów uchodźców klimatycznych – uciekinierów z miejsc, które przestaną nadawać się do zamieszkania? W świetle tego problem, gdzie przenieść mieszkańców zagrożonego zalaniem przez podnoszące się morze Helu, staje się banalny.
O zagrożeniach można i należy mówić szczerze i wyczerpująco. Ale oprócz strachu i gniewu mamy do zaproponowania coś o wiele silniejszego – nadzieję. Trzymanie się kurczowo przez nasz kraj starych, złych rozwiązań to działanie w interesie kilku wybranych lobbystów. Ekologiczna ewolucja to szansa na awans i rozwój dla wielu. Świat nauki jest zgodny, że mamy wiedzę, technologie i kapitał, by uratować świat przed klimatyczną zagładą, a jednocześnie – dokonać skoku cywilizacyjnego, który sprawi, że będziemy żyć lepiej. Potrzeba nam wyłącznie woli politycznej i determinacji w dążeniu do celu.
Nowoczesna przedstawiła wykonalną i konkretną strategię odejścia od węgla w energetyce do 2050 roku na rzecz odnawialnych źródeł energii – wiatru, słońca i biogazu. Nasz program daje z jednej strony szansę ściąć emisje z energetyki do zera, z drugiej – zorganizować społeczną i ekonomiczną transformację regionów dziś uzależnionych od kopania węgla, z trzeciej – wpisać Polskę w unijną „wizję zero”: gospodarki nieemitującej do atmosfer gazów cieplarnianych do roku 2050, którą już dziś popiera 21 państw członkowskich. Rozproszone, prosumenckie źródła energii sprawią, że na czystym prądzie będą mogły zyskiwać setki tysięcy ludzi, a nie tylko wielkie koncerny. Ale energetyka to tylko jeden, choć najważniejszy z elementów. Bezemisyjne i neutralne dla klimatu muszą się stać także nasze domy (dziś 5 milionów z nich ogrzewa piec na węgiel), nasz transport (elektromobilność dalej u nas raczkuje, a transport zbiorowy zwija), nasz przemysł (dymiące huty, cementownie i zakłady chemiczne) i nasze rolnictwo. Dla każdego z tych obszarów potrzebujemy strategii zmiany i będziemy je proponować, by Polska przestała być europejskim maruderem dekarbonizacji. Bo to, że nasze emisje w ostatnich latach znów zaczęły rosnąć, może być tylko powodem do wstydu.
Wielu zmian niestety nie uda się już zatrzymać. Braki wody i fale upałów będą coraz częstsze. Dlatego musimy przywracać rzekom ich naturalny bieg, by zmniejszać ryzyko powodzi, sadzić lasy i tworzyć zbiorniki retencyjne, by wspierać zatrzymanie wody w środowisku, a w miastach – rozbijać beton i sadzić zieleń, która obniża temperaturę latem. To tylko garść z wielu rozwiązań, które muszą się stać elementem krajowej polityki klimatycznej – strategii rozwojowej dla państwa nie mniej ważnej jak te dotyczące infrastruktury, bezpieczeństwa czy demografii. Tej niestety nie ma, dlatego trzeba ją sumiennie opracować i zacząć wdrażać na wszystkich szczeblach działania administracji.
Globalną, znaczącą redukcję emisji gazów cieplarnianych musimy przeprowadzić do roku 2030, a do 2050 – mieć gospodarkę, która przestanie niszczyć klimat planety. Nie osiągniemy tego bez edukacji, dlatego do programów polskich szkół musi wrócić rzetelna wiedza o kryzysie klimatycznym i ekologicznych, którą z podręczników szkolnych wyrzuciła nieprzyjaciółka wiatraków Anna Zalewska. A jeśli nam się nie uda, to wyjdziemy do uczniów sami, jako wolontariusze, by mieli świadomość, z jakim wyzwaniem będą się mierzyć jako dorośli ludzie.
Nie łudzimy się. Titanic, którego jesteśmy kapitanami, płynie prosto na górę lodową. Rządzący nami dziś ludzie zamiast zmienić kurs, są zajęci przesuwanie stolików po pokładzie. Wybierzmy w październiku tych, którzy będą mieli odwagę chwycić ster i zrobić ostry zwrot.
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny od dawna bije na alarm. O katastrofie klimatycznej i jej następstwach w rozmowie ze mną opowiada prof. Piotr Skubała.
Więcej:
1. https://www.facebook.com/RosaMonikaAnna/posts/2131596257137567
2. https://www.facebook.com/RosaMonikaAnna/videos/567679786971279/
3. http://www.wysokieobcasy.pl/akcje-specjalne/7,168569,24920577,politycy-nowoczesnej-odpowiadaja-na-wezwanie-literatek-do-dzialania.html
4. https://monika-rosa.pl/2019/06/06/zmiana-klimatu-nie-jest-z-zadnej-partii/
Zdjęcia: Anna Kubiesza i Grzegorz Kubiesza