Na jednym z portali społecznościowych czytamy mocne wyznanie nauczyciela:
„Pierwszy raz jestem w życiu w sytuacji, w której nie mam czasu dla swoich Uczniów. Za tonę węgla się nie utrzymam. Pracuję w trzech placówkach, czasami ostatkiem sił. (…) Polską szkołę toczy rak. Nie tylko dotyka nauczycieli. Uczniowie też ledwo się trzymają. #LexCzarnek jest już w Sejmie. Jeśli nic nie zrobimy w szkołach publicznych, nie będzie już miejsca na różnorodność, dyskusję, eksperymenty. Szkoła, jakiej życzy sobie kierownictwo ministerstwa, to szkoła wykluczająca.”
Tymczasem państwo oferuje kontrolę zamiast zaufania, ograniczenie zamiast zrozumienia i działania pozorowane, zamiast realnych.
Które z realnych problemów szkoły rozwiązuje #LexCzarnek?
Brak finansowania? Problem niskich, głodowych pensji? Braku kadry nauczycielskiej? Braku praktycznej edukacji? Presji? Przeładowanego programu nauczania? A może rozwiązuje sprawę problemów psychicznych dzieci – braku dostępu do psychologa, przepełnionych oddziałów psychiatrii dziecięcej? Ubóstwa i braku ciepłych posiłków w szkołach?
Te problemy nie są rozwiązane.
#LexCzarnek to spełnienie chorych, ideologicznych marzeń ministra Czarnka i jego świty. Nie ma tu interesu dzieci, młodzieży, nauczycieli i nauczycielek.