Mamy bardzo nieregularny tryb pracy i łączenie go z rodzicielstwem, które wymaga minimum stabilności, jest trudne. Posłanki nie mają urlopu macierzyńskiego, naszym obowiązkiem jest pracować w Sejmie i głosować.
Pojawiają się pytania, jakim prawem zabieramy dzieci do Sejmu i je tam karmimy. Karmimy je, bo są dziećmi i są głodne. Zabieramy, bo czasem musimy.
Tak, w mojej pracy również towarzyszył i nadal często towarzyszy mi mój syn – Filip.
To nie jest rozmowa o tym, czy posłankom wypada, a o podejściu otoczenia do rodziców oraz ich dzieci w miejscu pracy.
Więcej w artykule: https://www.vogue.pl/a/czy-przychodzenie-do-pracy-z-dzieckiem-to-dobry-pomysl