fbpx

Prezydentura wstydu i zamykania oczu

W najbliższych kilkunastu godzinach większość mediów podsumuje rok prezydentury Andrzeja Dudy. Prorządowi publicyści i politycy PiS wystawią Prezydentowi stosowną laurkę. Pozostali napiszą o 50 mld dolarów, które wyparowały z polskiej giełdy, wasalizmie Andrzeja Dudy wobec Jarosława Kaczyńskiego i zimnym prysznicu dla tzw. „frankowiczów”, wciąż czekających na spełnienie obietnic wyborczych. W szufladzie Marszałka Sejmu leży również prezydencki projekt ustawy emerytalnej obniżającej wiek przechodzenia na emeryturę.

Zimny prysznic zaliczyło także tysiące wyborców, którzy w wyborach prezydenckich oddali głos na Andrzeja Dudę. Miał być antidotum na marazm i oderwanie od rzeczywistości Platformy Obywatelskiej.

Ci ostatni – myślę, że dość liczni – nie spodziewali się, że ich głos w wyborach posłuży do gaszenia pożaru benzyną.
Jednakże nie o Prezydencie zamierzam pisać. Obok niego jest ktoś jeszcze, kto przynajmniej w teorii, powinien mieć ogromny wpływ na ludzkie opinie, emocje i postrzeganie urzędu Prezydenta.
Pierwsza Dama…

O ile prezydenturę Andrzeja Dudy mogę nazwać prezydenturą wstydu, o tyle rolę Pierwszej Damy określam jako dobrowolne związanie rąk i przyzwolenie na zamknięcie ust. Nie przez bezwolnego Prezydenta. Przez nieponoszącego żadnej odpowiedzialności posła z Żoliborza, kierowanego karykaturą ambicji i żądzą absolutnej władzy.

Z podziwem słucham wystąpienia Michelle Obamy na ostatnim kongresie demokratów. Widzę, jak w prostych, docierających do głębi serca słowach staje murem po stronie demokratycznych wartości, świadomości obywatelskiej i swojego męża – prezydenta Stanów Zjednoczonych. A także jego pochodzenia i narodowości kwestionowanej przez ksenofobicznych przeciwników.
Michelle Obama nie mówi o prawicy lub lewicy

Wskazuje, że wybierając Prezydenta, wybieramy osobowość człowieka, który przez kilka lat będzie prowadził nasz kraj. Ten człowiek może mieć wady i czasem popełniać drobne przejęzyczenia.
Nie wolno mu natomiast jednego: być słabym. Andrzej Duda jest słaby i podporządkowany partyjnym interesom PiS. Pierwsza Dama również milczy wtedy, gdy powinna okazać siłę.
W ostatnim roku dofinansowanie straciły dwie ogromnie ważne społecznie instytucje: Centrum Praw Kobiet i Fundacja Dzieci Niczyje. Po raz pierwszy od wielu lat…
W tym samym czasie wielomilionowe dotacje otrzymały organizacje redemptorysty Tadeusza Rydzyka.

Również, w tym samym czasie, do publicznej dyskusji powrócił temat liberalizacji oraz zaostrzenia prawa do aborcji.

Odpowiedź na moją interpelację w sprawie dofinansowania Centrum Praw Kobiet pozostaje bez merytorycznego uzasadnienia. Apele o zwiększenie nakładów i odpowiedzialności za edukację seksualną i prewencję przeciw przemocy fizycznej i seksualnej oraz utrzymanie status quo w sprawie aborcji pozostają bez skutecznych działań rządu i spotykają się z tolerowaną przez rząd i Prezydenta agresją ze strony środowisk konserwatywnych.
Gdzie jest Pierwsza Dama, gdy trzeba bronić tych najsłabszych? Gdzie jest jej głos w obronie ofiar przemocy domowej i molestowania seksualnego?
Gdzie szukać jej argumentów, gdy większość społeczeństwa z niesmakiem nazywa Prezydenta „długopisem Jarosława Kaczyńskiego”?

Agata Kornhauser-Duda milczy.

Prawdopodobnie wie, że społeczeństwo nie jest „ciemnym ludem, który wszystko kupi”.
Prawdopodobnie milczy, gdyż wie, że w sytuacji, gdy kraj został podporządkowany ambicji jednego człowieka i jego żądzy zemsty za wyimaginowane krzywdy, jej głos niczego nie zmieni.
Uważam, że mimo tego powinien wybrzmieć. Uważam, że urząd jej męża bezwarunkowo zobowiązuje do określonych postaw – niezależności, obiektywizmu, obrony ofiar przemocy, poprawy sytuacji tysięcy kobiet i dzieci, wszędzie tam gdzie to konieczne.
W kolejnym roku prezydentury Andrzej Duda powinien pokazać niezależność od partyjnych interesów, które doprowadziły go do:
po pierwsze – dzisiejszej pozycji głowy państwa,
po drugie – do pogardy ze strony tysięcy obywateli.
Wiem, że tak się nie stanie.

Po zakończeniu rządów PiS i najsłabszego w historii demokratycznej Polski Prezydenta, czeka nas wielka akcja wspólnego sprzątania dzisiejszego bałaganu i zasypywania świadomie wytworzonych przez PiS podziałów.
To będzie prawdziwy sprawdzian dla Polaków. Dzisiejszy bałagan rozpętany przez Prezydenta i PiS jeszcze nim nie jest.